Cześć motylki! :)
Jest dobrze, wczoraj wieczorem waga pokazała 64,5kg Dziś rano już 63,7kg. Ale wiadomo, rano zawsze waży się mniej.
Wczoraj zrobiłam ćwiczenia, które na swoim blogu podała damradex. Jest to kompletna mordęga, ale spięłam dupę i dałam radę. Wczoraj przez jakiś czas nogi miałam jak z waty, później wyszłam na miasto i to rozchodziłam. Dzisiaj ledwo co wstałam z łóżka- zakwasy się odezwały. Ale czego się nie robi, żeby schudnąć? Oczywiście bez przesady, przecież żyć trzeba.
"Samobójcy to tchórze" (Sala samobójców).
No właśnie, dziewczyny. Jak pozbyć się tego tłuszczyku na brzuchu?
Oczywiście- bieganie, aerobik, pływanie... Brzuszki wyrabiają mięście, ok.
Ale jakiś sposób musi być też na pozbycię się tłuszczu, no. :(
Bo skoro ćwiczenia tj. brzuszki wyrabiają mięśnie,
to te wszystkie na uda też wyrobią mięśnie, ale tłuszcz na nich będzie nadal?
Fuj.
Bilans:
ś: budyń bez cukru z sokiem malinowym (zdj. wyżej)
o: miseczka makaronu z sosem brokułowym
p: jabłko i pomarańcza,
k: nic
Ćwiczenia:
* 50 superbrzuszków,
* 30 półprzysiadów,
* 20 wymachów nóg na boki,
* 40 rozłączania nóg (pojedynczo i jednocześnie)
* 8min ćwiczeń na pośladki,
* A6W.
* sprzątanie (mycie podłóg, odkurzanie etc.)
+ 2 dni bez słodyczy! :)