jechała ostatnim busem, w ciszy biła się myslami, myslała że to ona jest ta zła. była po prostu naiwna. a jednak kochała tego skurwysyna, zaczęła płakac tak zwyczajnie płakac, w koncu dławiła się łzami.. było już tak późno, ale nie spieszyło jej się do domu wolała przemyślec wiele rzeczy, nie dała rady zapomniec o krzywdzie jakiej jej wyrządził. wysiadła z busu, nie zmierzała w kierunku domu, poszła w miejsce w które kiedyś w życiu by nie poszła ze strachu. emocje dawały za wygraną, usiadła na zasłonietej drzewami ławce, wyciągła z plecaka tabletki, przełknęła z trudem i ułożyła się wygodniej na ławce.. powoli zasypiała z myślą o nowym, lepszym życiu.