Przedstawiam Wam moje naaaaaajukochańsze zdjęcie, które już od jakiegoś czasu widnieje jako moja tapeta na telefonie. Takie z nas małe wariaty. Jak widać samojebki to nasza specjalność :D
Sesja, sesja i.. po sesji. Wszyscy mnie zawsze straszyli tymi sesjami, a ja będąc teraz na studiach zastanawiam się.. czym tu straszyć ? Wszystko minęło mi tak szybko, że już nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz się uczyłam (moze dlatego, że uczyłam się, a raczej powtarzałam, tylko wiadomości z chemii..). Był czas i na naukę i na relaks oraz na pizze i piwo przed dwoma zerówkami :D (serdecznie polecam, nie ma nic lepszego niż oderwanie się od całej tej naukowej atmosfery, szczególnie w kulminacyjnym momencie).
Apropo.. mogę się juz oficjalnie pochwalić. Rozwaliłam system- dwie zerówki zaliczone jednego dnia. Ba! Nawet jest już pierwsza oficjalna 5 z chemii. Mimo iż z punktacji wychodziło mi 4, dostałam z przedmiotu ocenę wyższą, bo zerówkę napisałam najlepiej ze wszystkich + dużo miłych słów od prowadzącego. Warto było poświęcić te kilka godzin dziennie na robienie zadań treningowych. Fizyka, jak fizyka, zależało mi tylko na tym, aby ją zaliczyć, a okazało się, że punktów jeszcze nadmiar. A to wszystko bez jakiegokolwiek uczenia się-najpiękniejsza strzelnica mojego życia! Po takim wstępie, aż chce sie żyć. Człowiek udowadnia sobie, że może, ze potrafi, jeżeli tylko będzie czegoś mocno chciał. Walczyłam do końca i powiedziałam sobie- nie poddam się. Nie poddam się i pokażę, że wszystko jest mozliwe ! Bo jest, wystarczy w to uwierzyć.
Niestety, jest jeszcze matma. Przez kilka wypadków losowych, nie miałam czasu żeby porządnie do niej przysiąść. Zrobiłam sobie szybką powtórę wiadomości dzień przed + szybka randa z panem Karczyńskim, czyli kilka wybranych przykładów z pierwszych działów. Ale nie było tak źle. Było na prawdę dobrze i chodź nie chce się jeszcze nastawiać pozytywnie, bo wyniki dopiero za jakiś niewiadomy czas, to jednak czuję, że chyba.. chyba się uda. Co w tym wszystkim najśmieszniejsze- to co było dla mnie najłatwiejsze, nie chciało mi wyjść i zostawiłam, a to co zobaczyłam tylko w biegu w zeszycie- zrobiłam bez problemu. WTF? :D
Po tej jakże wylewnej notce, żegnam się i pędzę do sklepu, żeby przyrządzić mojemu ukochanemu coś pysznego do jedzonka (naleśniczki ze szpinakiem, MNIAM...) :D
Życzę wszystkim udanego weekendu ! :))
I jak zwykle, jeżeli macie jakieś pytania, to zapraszam na:
Inni zdjęcia: complicated. xciemna1437 akcentovaŚmieszka jerklufotoI will not take revenge dawsteW cyklu chasienkaKuks elmarMorze suchy1906... maxima24... maxima24... maxima24