Za mało snu, God damn it. Umieram. Zimno, koc, tv, deszcz za oknem. Chcę gorącej herbaty. Później do Bartka, wieczorem grill urodzinowy. Cóż za dzień. Jutro Łódź, znowu urodzinowo, zoo, pewnie Piotrkowska. Niedziela urodziny part 2, moje słoneczko oficjalnie tak bardzo pełnoletnie. Kocham kocham kocham. Już prawie 8 miesięcy.