Dzisiejszy wpis o bliżej nieokreślonym temacie..
Przedwczorajszy dzień baaardzo udany ! Dziękuję wszystkim za życzenia i pamięć, i prezenty (Kocham Was) *:
To teraz może coś z pierwszych refleksji szesnastolatki?
Od jakiegoś czasu, hmm w sumie dokładnie wiem od kiedy..- od dnia, w którym po części potwierdziły się opinie na Twój temat, straciłam pewności siebie. Nie mogę uzasadnić dlaczego.. Bo przecież gdzieś w środku i tak wiedziałam co się stanie.. Nawet nie mam podstaw Cię winić i nie chcę tego robić. Bardzo odważnie stąpasz po ziemi bez chwili zawahania, może właśnie to mnie tak bardzo rozbraja. Czuję niemiłosierną bezsilność, ale nauczę się sobie z nią radzić- kwestia czasu. Przecież nawet z tym sobie poradzę! Codziennie próbuję odpowiedzieć sobie na pytanie, wciąż powtarzane w mojej głowie - czemu to MY nie mamy wyboru? Częściej zasługujemy na coś więcej, chociażby na dużo większy szacunek. A tymczasem sytuacja wygląda tak, że to Ty upatrzysz sobie JĄ, zakochasz się, a ona musi to zauważyć i docenić, musi bo inaczej Cię zrani, musi bo zostanie porównana do zapatrzonej w siebie, zimnej ... (dziewczyny), nikt nie pyta czy to jej pasuje. Na tym ma to polegać? Później dziwimy się, że to wszystko co powstaje dziś, jest nietrwałe. Jak widać, chyba nie bez powodu.
Wciąż za mało znam życie
https://m.youtube.com/watch?v=F3wpq-i150c