dziadowo rozmazane zdjęcie, ale w dupę. w ogóle do dupy, ale co tam. przynajmniej dobrze mnie nie widać.
huh, siedzę sobie wlaśnie i świętuję swoją podwójną genialność, oglądając fineasza i ferba.
doszłam właśnie do wniosku, że chce być w przyszłości doktorem dundersztycem.
fajnie fajnie.
a) dziecinnieje,
b) robię się żałosna,
c) mam skrywaną deprechę.
widać trochę klaty Josha. super.
i mój świąteczny stroik sprzed roku/ dwóch.
chce chce chce do Rogojn.
proste życie jest znacznie łatwiejsze.
zastanawiające, jak własna para rękawiczek ogrodniczych potrafi zmotywować i sprawić przyjemność.
http://www.youtube.com/watch?v=YtrA4xqxIVY - normalnie tak jakbym znowu była na angielskim i tłumaczyła tekst pod okiem pani B.
czemu Ferb zawsze jest taki smutny i poważny?