jutro do szkoły, ja pieprze, juz mi sie chodzić nie chce. weekend nawet udany, piątek z Angela i chłopakami, piekarnia, rozmowa Angeli z nieznajomymi + mój mega siniak i guz. -.- mimo wszystko fajnie, fajnie. wczoraj w nocy horror, bawią mnie te filmy. ale nawet ten był fajny. :) dzisiaj juz gorzej, kłótnia, która mnie wyprowadziła z równowagi, w takich momentach poznaje sie ludzi. ale koniec tej znajomości, mam nadzieję, ze juz nic nie będę miała do czynienia z ta osoba. jesteś pieprzonym baranem, pozdro! teraz czas próbować spać, dobranoc