Tydzień temu zostałam człowiekiem pracującym. Na pełny etat. Na, uwaga, normalną umowę o pracę. Pracownik sekcji PE, to brzmi dumnie :D Praca w znacznej części w męskim gronie, co mi akurat jak najbardziej odpowiada :D Oby tak dalej.
Wszystko ładnie pięknie, poza wstawaniem przed 5 i temperaturą panującą w biurze. Mózg i cała reszta po ośmiu godzinach są ugotowane. I to na miękko.
Mundial zakończony, mam więcej czasu na inne rzeczy, Niemcy z pucharem (hell yeah!), czekamy na Euro 2016. Ale najpierw kolejna Liga Mistrzów... :3
Szaleństwo ostatnich miesięcy trwa w najlepsze.
Byle do piątku. I morze ;)