Na pierwszym planie Tallib <3, z tyłu mła, Aga i Goś. A za mną mąż mój Podłoga. Walentynkowe bujanie pupkami w toruńskim Carpe Diem.
Czas pędzi nieubłaganie, niczym szalejący w lasach pożar, pozostawiając po sobie zgliszcza, na których, przy odpowiedniej ilości ciężkiej pracy, można od podstaw stworzyć nowy las. Wszystko przez jedną zapałkę. Jednak w tym wypadku zapałką jestem ja sama.
I to jest chyba najlepsze podsumowanie ostatnich miesięcy.
Najwyższy czas zabrać się za sadzenie nowych drzew.