piosenka towarzysząca: http://www.youtube.com/watch?v=dvgZkm1xWPE&ob=av2e.
długa droga z kansas do beverly hills nie jest imponująca dla dixona oraz annie.
- do bani! - powiedział dixon, z czego annie zachichotała.
- a może czad albo bomba? od dwóch i pół tysiąca kilometrów powtarzasz: "do bani". - odezwała się debbie, mama annie i dixona.
- bo jest do bani!
- przestańcie! pogoda... - palmy! więcej palm? - powiedzieli razem rodzice. będzie fajnie! - powiedział z entuzjazem harry, chociaż dixon wcale nie był zadowolony:
- do bani, czad, bomba. annie znów się zaśmiała z większym rozmachem.
- posłuchajcie! babcia nas potrzebuje, starzeję się a rodzina jest najważniejsza! my z mamą też wiele poświęciliśmy..
- chłopaka i gółwną rolę w przedstawieniu? - powiedziała annie z lekkim sarkazmem.
- żebyś wiedziała! złamałem mu serce, i sobie też - zaśmiał się harry.
- ale pajac! - odparła annie.
- nie zagaduj nas w szkole - odezwał się dixon do ojca.
- o tak, panie dyrektorze odpowiedziała annie ze śmiechem.
jadąc brudnym samochodem dixon patrzył na uroki beverly hills, bez entuzjazmu.
c.d.n.
Użytkownik xartistic
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.