Eh no, Zaragoza 11'
Wyszlam z wprawy z pisaniem. Ciezko mi pozbierac mysli. Jestem ch*j i tyle. A z ryja niezla dupa. Nie wiem jak ja tu wytrzymam miesiac... nie szprechajac po hiszpansku, znow bede czula sie co najmniej jak debil. Jeszcze tylko pare dni jakiejs normalnosci, a potem?! Az mi sie odechciewa.
A zaragoza? Taka normalna wlasciwie. Chyba moge stwierdzic, ze nie przepadam za tym miastem.I tak strasznie szkoda, ze nie ma plazy. Duzo milej wspominam pobyt w Barcelonie, szkoda tylko, ze taki krotki. no ale nic, zobaczymy.....
Bez sensu, ja jestem cholera bez jakiegokolwiek sensu.
FAKEN!