No to tak hm.. nowy rok właśnie zawitał. W związku z czym, postaram się o długą notkę . U mnie się zmieniło dośc dużo.. No tak dojrzałam dorosłam. i stwierdziłam że pora zmienić swoje życie. Co prawda zawsze tak mówię, no ale lata lecą... i są takie chwilę kiedy człowiek musi podjąć wybór, i zacząc myśleć nad swoją przyszłością. Generalnie zakochałam się parę razy... o ile to można nazwać zakochaniem. Jednak jeden mężczyzna którego poznałam , został mi w pamięci. Jego uśmiech, chwila rozmowy... Co prawda była ona ogólna.. ale sam fakt że zaakceptował mnie taką jaką jestem, a ja no cóż uwierzyłam że to może być miłość... że może faktycznie się we mnie zakochał. Jednak jak zawsze nic z tego nie wyszło... tak tak mam z każdym facetem. Może faktycznie moim powołaniem jest zakon... Tak myślę, ale bóg i czas pokaże.. Na dodatek złego... pewien ks. którego mam uraz jest u nas proboszczem, ale jedno dobre w tym że nie on ma nasz blok podczas wizyty duszpasterskiej. Na studiach jak na studiach.... zostałam starosta roku. Ale wszystko mi idzie jakoś opornie.. Nie jest źle, ale nie jest też tak jakbym chciała. Ale pożyjemy zobaczymy. Generalnie stwierdzam że nie będe się użalać nad sobą.. W ogóle.. jak mam pomyśleć że czekają mnie badania.. to cóż jakoś będzie trzeba przeżyć bo życie jest piękne. Ale muszę przyznać że jestem zadowolona z mojej pacy na filozofie, zobaczymy co na to facet. W ogóle w mojej główce sobie ubzdurałam że pójdę na studia pedagogiczne. Mimo to nadl czasami czuje się gorsza od innych, no ale staram się jakoś walczyć z tym. Najgorsze jest to że moje sny się nasilają.. i czasami budzę się zlana potem. Wiecie co chyba za dużo o wszystkim myślę. Miała być długa notka no ale jest jaka jest.