Dawno mnie nie było i jest o czym pisać bodz i nie ma o czym ...
Całe szczęście wrzesień się już skończył i nastał październik...
Wrzesień był miesiącem dla mnie jak z horroru , nic sie nie układało wszystko było nie tak na dodatek doszła do tego wszystkiego śmierć taty... później ledwo po ochłonięciu doszła śmierć kota jeszcze póżniej i na sam koniec września powróciły wspomnienia gdyż była rocznica śmierci wójka... myślałam że sie załamie ale całe szczęście czas leczy rany i jakoś sie zaczynam zbierać do kupy ...
Nie należy patrzeć wstecz tylko iść do przodu ...