Zastanawiam się, dlaczego im człowiek ma gorzej, tym lepiej w towarzystwie. Masz więcej jedynek z matematyki niż twój rówieśnik? Super! Ojciec cię nie docenia, ale obdarowuje cię drogimi prezentami, na które innych po prostu nie stać? Ale fajnie! Jesteś bardziej chory niż twój przyjaciel? Hurra!
Gdzie tu sens i logika pytam się.