Tak tak tak, Adrian dalej odpoczywa i mam nadzieje że za jakiś czas dostanę od Ciebie Młody newsa, żebym napisał tu notkę na do widzenia. Tak bardzo życzę Tobie żeby udało Ci się to, co nie udało się mnie.
Dzisiejszy atak anonimów mnie bawił, potem prawie mnie zabił, jak można być taką jełopą?!
Ze mną jest źle, Młody, z Tobą mam nadzieję coraz lepiej, i te nasze rozmowy mnie w tym utwierdzają.
Trzymam za Ciebie kciuki dzieciaku!
Piosenka która kojarzy mi się z....
Właśnie. Z czym Wam się kojarzy?
Cóż. Dłuższe notki są widze tutaj niepotrzebne, więc napiszę krótko.
Jak to jest z samoakceptacją? Często jest tak, że z czymś się nie zgadzamy, a to coś dotyczy nas. Nie czujemy się dobrze we własnej skórze. Uważamy że jesteśmy kimś gorszym, odsuniętym od społeczeństwa. Nie piszę o sobie, ja czuję się dobrze tym, kim jestem i nie zamierzam zdania zmieniać.
Akceptowanie samego siebie to podstawowa sprawa, by żyć godnie. Jeśli jesteśmy inni, niż to jest przyjęte oficjalnie lub społecznie, czy to problem? Tolerancja. Jeśli nie dostrzeżemy w sobie plusów i jeśli tej odmienności - jakakolwiek ona by nie była - nie zaakceptujemy, nie będziemy w stanie żyć pełnią życia i z życia czerpać tego, co to życie ma nam do zaoferowania. Nie mówię że mamy latać po mieście i krzyczeć o tym naszym ,,problemie,,! Nie nie. Ale jeśli nawet otoczenie nie jest w stanie nas zaakceptować to my sami musimy. I działa to też odwrotnie. Jeśli sami siebie nie zaakceptujemy, społeczeństwo nas odtrąci.
Couse U were born this way, baby!
Doprawdy, ona jest wspaniała.
Pisał Syriusz.
Fuck the promo.