też tak się kiedyś bd cieszyć , że jestem chuda , haha ;d
em .. nawet nie kiedyś , już niedługo ;p
mam nadzieję , że uda mi się wytrwać ,
z Wami naprawdę jest mi lepiej ;d
nie poddaje się, nawet jak mama wciskała mi zapiekankę
na obiad z mięsem to .. poszłam do pokoju , schowałam do siatki
a rano jak spała przed szkoła wyrzuciłam na dworzu ;>
jakoś trzeba sb radzić ..
gadałam z paroma osobami z mojego środowiska , które też chcą schudnąć .
żalą mi się , że znowu ulegają , coraz częściej .. okej , wysłucham je , wesprze ,
pociesze , zmotywuje do dalszego działania .. ale dzisiaj coś do mnie dotarło .
gadając z kumpela , która znowu zawaliła dietę .. zobaczyłam siebie jakiś miesiąc temu .
też taka byłam , użalałam się nad sb , szukałam pocieszenia w słodyczach .
a dzisiaj ? dzisiaj miałam zjebany dzień , naprawdę .. nic nie wyszło ,
chłopak na którym mi zależy .. tracę go z każdym dniem , nie potrafie mu pokazać ,
że on już stał się cząstka mojego życia ..pomimo , że nie gadamy już 8 dni , a
w czwartek wieczorem wyjeżdża za granicę z klasą i wraca po 7 dniach ;<
to bd ciężki okres , ale mam nadzieję , że nie bd szukała pocieszenia w słodyczach ,
jak to robią niektóre osoby ; > nawiązując do dzisiejszego dnia .. z jedzeniem troche gorzej niż wczoraj .
ZJADŁAM :
lizaka chupachupsa,
kanapkę składającą się z dwóch chlebków wasy , plasterka sałaty i rzodkiewki <jak wczoraj >,
jabłko ,
trzy wafle ryżowe,
potem uległam i jeszcze zjadłam trochę takiej bułki słodkiej maczając w twarożku .
więc hm .. z tego co liczyłam na oko to jakieś 6oo kcal ?
wczoraj zrobiłam znowu 5oo brzuszków , dzisiaj rano 1oo , wieczorem znowu zrobię 5oo ;)
uda mi się .. zobaczycie . licze , że Wam też ;*