Taki tam zasłużony terenik po bardzo ciężkiej pracy, dawno się tak nie nacharowałam. :P

Dziś z łóżka nie umiałam wstać.. Masaż by się przydał. :D

Czyściłam tego boroka chyba z godzine, bo miał takie sklejki z jednej strony, że na sam widok płakać się chciało.

Boże jak dawno nie jeździłam na dużym koniu.. w życiu się tyle nie nagalopowałam, Grandzio tak drobnił, że trzeba było ciągle pod ganiać czy jechali kłusem czy galopem, ale co się dziwić jego biednym nóżką...

Ogólnie kłusowanie na nim wymaga dużego skupienia i wiele trudu, ale i tak tego konia uwielbiam.

Na początku nie chciał mnie słuchać a potem fajnie pykaliśmy na całkiem luźnej wodzy, komendy głosowe i leciutka łydka :D

Przez pół drogi prosiłam go o wybaczenie, śmiesznie musiało to wyglądać :DW piątek powtórka obym mogła wziąć Granda :D

A po stajni wpadłam do Sebastiana, bo chciał coś zobaczyć, a ja chciałam w sobie odpocząć.

Jego mama zaproponowała nam gre w siatkówke i grałam z całą jego rodzinką. Fajnie tak.

2 raz tam byłam w życiu a czuje się lepiej niż w własnym domu, co mnie dziwi...