miałem tu napisać o przygodzie, jaka nas spotkała swego czasu w Gdyni, więc piszę: otóż spotkaliśmy Wojtka Szczota, który jest znanym skejtem, ale wtedy jeszcze nie był. wyglądało to tak: najpierw zniszczył nas w s.k.a.t.e., potem poszlismy na krzyż, gdzie nagrałem mu parę triczków i nie mogłem uwierzyć w kickflip backside tailslide shove-it out na żywo, następnie zaprowadził nas na miejscówkę, na której nikt z nas nie odważył się skoczyć ollie (bardziej ze względu na trudność tego miejsca, niż na ilość wypitych Specjali), a Wojtek jak gdyby nigdy nic zrobił z bomby kickflipa i 360 flipa z drugiej próby, który również został uwieczniony na powyższym zdjęciu.
"nie tylko dobrze jeżdżę na desce, ale też mam świetne oceny w szkole" :D, czerwiec 2007