Gdy jest bardzo smutno, to kocha się zachody słońca.
~ Mały Książe
Jakby pogoda, słońce i chmury odgadywały jej nastrój. Zawsze za każdym razem gdy ją coś trapiło jakaś tajemnicza siła obdarzała ją najpiękniejszymi, najbardziej urokliwymi i najcudowniejszymi zachodami słońca na ziemi. Dzień po dniu promienie słońca wisiały na jej firankach i wdrapywały się po ścianach w jej pokoju, nieśmiało pukając do okien. Opierała znużone młodzieńczymi latami łokcie na chropowatym, białym parapecie, kładła dłonie na siebie a na nich usadawiała wygodnie podbródek. Do jej źrenic docierały ciepłe snopy światła, czuła się jak by wszystkie jej problemy uciekały wraz ze słońcem za horyzont. Czasem wszystkie te zmartwienia uciekały na gapę razem ze słoną kropelką toczącą się po policzku. Czasem wybiegały wraz z powietrzem wypuszczanym przy szerokim uśmiechu. Natomiast najczęściej rozchodziły się po jej ciele wraz z milionami wypustków gęsiej skórki.
Użytkownik wywolana
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.