Mam wrażenie, że cały mój postęp w walce z chorobą
Stanął w miejscu, ba, nawet się cofnął
Po wielu ostatnich dniach męczarni
Od wczoraj miałam dwa napady
Ekstremalne, do granic porzygu
No dzisiaj do porzygu
Myślałam, że pęknę
Jestem taka głodna, taka zmęczona
Taka smutna
Boje się, że jutro też to zrobię
Że w niedzielę będę się ważyć i będę po prostu płakać
Zastanawiam się skąd biorą się we mnie złe emocje
Jestem zazdrosna
Czuję się niewystarczająco
Mam wrażenie, że łatwo mnie zastąpić
Łatwo mnie zniszczyć
Miałam dzisiaj motywację żeby wyjść z domu
Poszłam na dwugodzinny spacer, sama,
Nawet się przez chwilę zgubiłam
Jutro muszę iść na uczelnię, ale czy pójdę? Nie wiem, nie mam motywacji
Dziś świętuję, niby nic, ale
Otworzyła się moja wymarzona specjalność
Paradoksalnie - psychologia
Tak bardzo chcę żeby ktoś powiedział mi, że nie jestem tylko liczbą