photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 3 LISTOPADA 2022

Straszne jest we mnie to poczucie bezradności

Czuję się trochę zagubiona

I nie wiem w sumie co robić

 

W pracy okej, o dziwo nawet udało mi się awansować,

Na studiach okej

 

Ze mną - niezbyt okej

 

Nie mam się komu wygadać, bo w sumie zostałam sama

Przyjaciółka w sumie udaje (albo i nie) że cokolwiek ją jeszcze interesuje, z rodziną zerwałam kontakt parę dni temu, czułam się już zbyt toksycznie, zbliżające się święta będą pierwszymi, które spędzę sama.

Jedynie z tatą, który wydawał się najgorszy w całej tej rodzinie nie zerwałam kontaktu. Tyle że on jeszcze nie wie o wszystkim. Zastanawiam się nawet nad zmianą nazwiska, choć nie wiem czy to przejdzie i czy w ogóle jest sens zaczynać.

W pracy mam koleżanki, ale nie na tyle, żeby się żalić.

A pozostali przyjaciele, gdzieś tam, kiedyś, odeszli w zapomnienie. Czasami mam wrażenie, że to moja wina, ale wiem też, że nikt nie próbuje mnie nawet zrozumieć.

 

Moje życie opiera się teraz głównie na pracy.

Rano wstaję, ogarniam się, idę do pracy, wieczorem wracam, idę spać. Powtórka.

I cierpię przez samotność, bo poza pracą nie ma do kogo mordy otworzyć, a zawsze było do kogo. Teraz nie ma.

 

Zrozumiałam, że jestem skazana na siebie, a jak coś się stanie, to mogę liczyć tylko na własną osobę, o ile będę w stanie sobie w ogóle pomóc.

 

Teraz borykam się z kontuzjami.

 

 

Stoję bardzo słabo finansowo i nie wiem jak to dalej pociągnę. Szukam dodatkowej pracy, mimo zmęczenia, ale inaczej po prostu nie da rady. Studia, mieszkanie, wszystko. Ale tego raczej nie muszę nikomu tłumaczyć.

Pomijam fakt zdrowia. Bo na NFZ to sobie można.

Prywatny kardiolog, bo ciągle jest coś nie tak.

Mimo operacji.

Zaraz ortopeda. Rehabilitacje.

Obojczyk i biodro. No ja pierdole.

 

I oczywiście one dwie.

 

Poczułam, że muszę to wszystko napisać, bo we mnie siedzi, a nie mam gdzie powiedzieć o swoich obawach.