Witajcie kochani.
Ostatnio mam zawiorowane życie.
Praca, szkoła, dom i tak w kółko.
Na szczęście w sobotę zaliczyłam wszystkie egzaminy. Jestem z siebie zadowolona.
Po ostatnim tygodniu byłam tak zmęczona, że wracając ze szkoły zasnęłam w autobusie. Dobrze, że pewien życzliwy Pan podszedł i mnie obudził :)
Teraz zamiast siedzieć w pracy wypoczywam w łóżku. Dopadła mnie grypa. Dostalam chorobowe do soboty. Obym się wykurowała.
***
Mój Adaś w delegacji. Dziś wraca. :) W końcu będzie miał sie mną kto zajmować :) przynosić mi gorącą herbatkę do łóżeczka, przykrywać mnie kołderką i całować w czółko :) trytyty. Aż na samą myśl o tym robi mi się lepiej :)
Tak się wczoraj zastanawiałam nad nami.
Na samym początku nasze uczucie było w pewien sposób tajemnicze, szalone. Oboje staraliśmy się bardzo mocno, żeby zawrócić w głowie ten drugiej osobie. Teraz jesteśmy bardziej dojrzali. Uważam, że nasz związek i nasza miłość też taka jest. Jeszcze mocniejsza i większa niż na samym początku. Nauczyliśmy się być ze sobą na dobre i na złe. Zaakceptowaliśmy siebie takich, jakimi jesteśmy i potrafimy rozwiązać wszystkie problemy. Jestem szczęśliwa, nic więcej do szczęścia nie jest mi potrzebne ! ;-*