Jak same stwierdziłyście, nie ma sensu na siłę mu udowadniać, że zerobił źle rezygnując ze mnie .. Wgl. to chyba dobrze byłoby przybliżyć całą tę sytuację. . .
Jestem ja, jest on i jest jeszcze jedna dziewczyna, biedaczek nie mógł zdecydować z którą z Nas chce być, w końcu wybrał .. Mnie, nie wiedziałam co o tym mysleć, było to dla mnie właściwie problem , z czasem zaczął mi się podobać ... Mówił, że mu na mnie zależy i takie tam pierdoły, az w końcu zrobił coś złego do tego okłamał mnie, ja poznałam prawdę, i wtedy on stwierdził, że powinniśmy być przyjaciółmi... Zabolało, ale okej.. jeśli tego chcesz i to właśnie czujesz .. A dziś się dowiedziałąm, że jemu znów podoba się tamta dziewczyna z którą tak na marginesię sie przyjaźnię ...
Jeśli ktoś dotrwał do końca, to dziękuję ... Ja na razię pogrążam sie w paluszkach, smutnych piosenkach i myslach jakby nam było fajnie ... Wiem, ze to chwilowy dół, jutro już bezie dobrze, ale zanim to się stanie... Trzeba swoje wycierpieć...
Nic nie wkurwia tak bardzo, jak to, że otwierasz się przed kimś, a ten ktos mówi tylko `aha`....