Jak byłam mała to było fajnie i nie obchodziło mnie nic innego jak to czy rodzice pozwolą dłużej zostać na podwórku. A teraz? Rak piersi, narzeczony który przestaje prawie istnieć w moim życiu pomimo że kochamy się ponad zycie... Rodzice blisko rozwodu. Siostra w innym świecie bo ma swojego romeo. Ja zawsze mam pecha i w życiu i zdrowiu i miłości... Rozczarowanie za rozczarowaniem. Nie chcę mi się żyć, a może już nie dlugo? Bo chemia mnie zje? Może...