nie moje.

best friend. tak, kurwa. chyba w marzeniach. 

znowu jest do dupy.

żyć się nie chce.

NIC się nie chce jak wokół siebie ma się takich ludzi. 

najpierw niby ' prawdziwa przyjaźń ' .

a wystarczył jeden jebnięty wyjazd.

a dokładnie: brak pożegnania się przed tym wyjazdem i brak chęci pójścia na piwo z mojej strony.

no zajebiście. 

ledwo wyjechały z miasta, już jedna napisała z wyrzutami, kilka godzin póżniej druga. 

ale to było do przewidzenia. 

jakby inaczej. 

ZAWSZE dwie niby-przyjaciółki zmówią się przeciw trzeciej.

przecież jest sama. 

to można jej dojebać. 

może przynajmniej my się poczujemy lepiej, 

a ona niech cierpi.

KURWA.

kocham to podjeście.

a dwa dni wcześniej było ok. WSZYSTKO.

a teraz znowu do dupy.

znając je, jak wrócą, będą zachowywały się jakby nigdy nic. 

mam już je w dupie. 

naprawdę. 

chcę skończyć tą gównianą przyjaźń. 

może na początku to miało sens. 

ale teraz nie widzę żadnego. 

jeszcze on... 

wracają moje uczycia do niego. 

na marne pewnie.. 

ja jebie. 

wszystko jest do dupy. 

pomocy ! ! ! ;c

idę posiedzieć przy oknie i pozamulać przy muzyce..

niedługo kolejny wyjazd.

kolejna możliwość ucieczki. 

trzymajcie się ! ! ! <3