Pojechał. Znowu. Nienawidzę się z nim żegnać. A najbardziej nie lubię tego robić kiedy nie wiem kiedy konkretnie znowu go zobaczę. Dziwne uczucie. Siedze sama w pokoju, gdzie jeszcze pare godzin temu byłam z nim. Mam wrażenie, że zaraz otworzą się drzwi, a on pojawi się w nich. Nie wyobrażam sobie tej nocy, pierwszej od tak długiego czasu, którą spędze samotnie, bez niego po prawej stronie, bez przytulenia na dobranoc połączonego z buziakiem w czoło. Tak strasznie tęsknie, że aż serce mnie boli. WRACAJ.
"Czas staje w miejscu, a wszystko przestaje mieć znaczenie kiedy trzymasz ukochaną osobę w ramionach.."