Ahahhaha, no i się udało. Jest na prawdę pięknie! Mogę nie spać, mogę nie jeść, mogę żyć! Znów mam swój raj, swój prywatny świat, do którego nikt nie ma wstępu... chcę, by to się nie kończyło!
Po wczorajszej/dzisiajszej nocy dopiero teraz mam zjazd. Biorę prysznic, ogarniam się i biegnę, płynę, żyję dalej! Kiedyś, gdy dojdę do siebie, wszystko opowiem, obecnie - nie mam siły i ochoty.
I'm shine!