chyba bylo nie wiem.
wrocil, poltora tygodnia trwalo jak miesiac. a teraz nakolejny tydzien sama bo M. ma sluzbe.
oficjalnie koniec z paleniem, kawa i alko. ostatnio zle tp znosze, najgorzej papierosy. dzis prawie zemdlalam po wypaleniu jednego, zawrotow glowy mdlosci i trzesacych sie rak juz mam dosc. bedzie ciezko. ale dam rade
zeby odsunac sie od papierosow sprzedaje wszystkie jakie mam, wlasnie pije ostatnia kawe jak narazie (przynajmniej do wyleczenia anemii) a ostatnie piwo do konca kuracji bylo w sobote.
M. robi to samo woec razem razniej.
jutro nogi na silce, dzis rest. zakwasy na brzuchu trzymaja mnie od 3 dni. ostatnio za duzo wszystkiego bylo i organizm mi się powoli bardzo regeneruje.
przekonuje sie do kazdej maszyny na silowni. ostatnio 6chlopa smialo sie jak robilam brzuch z zakwasami i zdolalam tylko wygiac cialo, podniesc sie nie dalam rady haha. patrzylam na nich do gory nogami a onj w smiech.
mamuska kaze przystopowac z treningami. martwi sie, ale ja nie przesadzam(za bardzo).
czas gotowac obiad, pozniej kapiel, maska na twarz i relaks.
nerwy roznosza mnie od srodka.