czuję się mega napchana, to wszystko przez ten wmuszony obiad.
na szczęście jutro poniedziałek, praktycznie cały dzień będę sama w domu,
także jedzenie ograniczone do minimum. dzisiejszy bilans;
śniadanie; musli (150kcal)
obiad; kotlet devolay (podejrzewam, że z 200kcal będzie)
w trakcie; mrożony jogurt z musli (coś ze 150kcal)
+ herbata z jedną łyżeczką cukru i cytryną (20kcal)
łącznie 520kcal. eeeh, jeszcze gorzej niż wczoraj.
jestem okropna.