Dawno tutaj nic nie pisałam, jednak nadszedł ten moment kiedy nie daje rady już trzymać wszystkiego w sobie. Momentami mam ochotę usiasc i płakać ale to i tak nic by nie zmieniło. Nic nie zmieni tego co we mnie siedzi, tego jak sie czuje. Setki tysięcy myśli z których nie wychodzi nic dobrego. Ale ja przeciez nie potrafie z kims pogadac, prosic o pomoc.. I tak katuje sama siebie.. Codziennie resztkami sil wstaje z łozka i codziennie kladac sie spac mam nadzieje ze juz sie nie obudze. Wiekszosc mysli ze wszystko jest wporzadku, zajebiscie potrafie udawac, ale co ze mna?
Jestem psychicznie wyjebana tym wszystkim.
Najcgetniej chcialabym to przerwac, ale cos mi nie pozwala, moze to cos innego albo poprostu tchorze? Nie wiem, nie chce wiedziec, nie chce sie nad tym zastanawiac.
Nie wyobrazam sobie siebie za jakis czas, nie chce.
Mimo ze wiem ze moge, ze moge byc szczesliwa, przeszlosc jednak meczy. Nie daje zapomniec, wraca jak bumerang.
Tyle pieknych chwil, przewijaja mi sie w glowie jak film z wlaczonym replay.
Tym razem nie da sie go wyciszyc.
Dlaczego nie dopuszczam do siebie nikogo?
Dlaczego nie daje sie nikomu zblizyc?
Bo boje sie przezyc to co kilka lat temu.
Ze albo ktos bedzie cierpial z mojej winy, albo ja. A moje serce nie wytrzyma tego po raz kolejny.
W sumie już nie wytrzymuje.
Chce to przerwac.
Inni zdjęcia: Ślepowron slaw300* * * * takapaulinkaWylot Burzowca bluebird11Zagroda. ezekh114PIERWSZE MARCOWE LISTKI xavekittyxOddziela Wisła. ezekh114:) dorcia2700Podróż to przygoda elmar*** coffeebean1... maxima24