Pierwsza chmura dymu, robię krok w minione lata
To samo Oploe lecz zupełnie inna data
Wracam do czasów, gdy nie ulica, ale szkoła
Była miejscem przestępstw bez aresztowań
Uczyłem się o wzorach, sam nim nie byłem
Gdyby wszystko wiedzieli dali by mi wilczy bilet
Czerwone paski mi dawali, a ja jedynie chciałem
Czerwone majtki zerwać niejednej dziewczynie
Procenty liczyłem nie tylko w zeszycie
Takie życie dla dzieciaka to czas zwycięstw
Niejeden nauczyciel, niewielki talent w sportach
Koledzy na rowerach, ja latam po jointach
Kontakt z męską częścią równy kłopotom
W sumie na żeńską miałem monopol
Wpadłem w korkociąg, czy to dobrze, powiesz?
Po prostu odrobiłem dwie prace domowe
. . .