Jedno z moich ulubionych zdjęć.... :)
Ech, do powrotu Marynarza 114 długich dni i najgorszych nocy:(
I tyle na schudnięcie...
Grudzień kiepski, ciągle jestem w pracy.
Nie ma czasu (i mocy) na ćw, więc tylko dieta MŻ i codziennie wieczorem pół godziny marszu z pracy do domu. No, ale w pracy nie leżę przecież, obsługa kelnerska to ciężki kawałek chleba:)
Do tego sprzątanie, teraz pakowanie prezentów, przygotowywanie zamówień, mycie stosów garów, zamiatanie, latanie ze śmieciami, mycie podłogi.. ugh:)
Hmm, a wiecie, że 28 lipca 2012 wychodzę za mąż?? :D
Nie mogę sie doczekać!!!!!!!!!!!!
Ps. wiem, jak zwykle nie komentuje. czytam za to bieżące notki. zaległych nie mam jak- po 1 mało czasu, po 2- internet okrutnie wolny:(