Zmęczona, zmęczona, zmęczona.. Znowu zarywam noc, by się uczyć. Dokładniej: by odrobić zadania domowe. Za dnia po porstu nie mam czasu, nie wyrabiam się ze wszystkim. Ale lubię siedzieć wieczorami, nocami. Gdybym jeszcze nie była mega zmęczona po treningu..
Dzien zaliczony. I dzisiaj, i wczoraj. Jadłam tylko trzy posiłki (śniadanie + II śniadanie + odiad) więc nie za dużo. Brak czasu ;x Dzisiaj usłyszałam od dziewczyny, która ''zawsze jest najlepsza'' we wszystkim, że widać, że schudłam ;o Szok! Ale mi się miło zrobiło!
Zauważam coraz więcej zmian, które nastąpiły. Teraz musze je przeanalizować, czy są dobre, czy złe.
Stałam się osobą, która musi być perfekcyjna we wszystkim. Idealnie odrobione zadanie domowe, idealnie posprzątany pokój. Doskonała w szkole, w domu. Ale przez to przestaję mieć życie towarzyskie (czego mi nie brakuje?... ) i nie wiem, czy to do końca jest dobre, bo czasami nie mam siły, ale "muszę", bo np. w szkole będę miała wyrzuty sumienia, że mogłam się więcej pouczyć, że mogłam zrobić to bardziej z klasą. Męczy mnie to.
Za chwilę obecną odpuszczam sobie naukę na jutrzejszy sprawdzian z matematyki - jest dopiero na siódmej godzinie, zdążę się nauczyć ;x
Dobranoc. 10.10 mój przyjaciel odchodzi urodziny c;