szczerze mówiąc.. płakać mi się chce.
przeglądam tak wasze wpisy.. czytam i czytam. niektóre z was mają niezłą anoreksje.
chociaż wiedzą, że coś jest nie tak i nawet jak im się to mówi to dalej to ciągną.
zauważyłam, że takich osób znajduje się tutaj coraz więcej.
wiem, że nie mogę nic z tym zrobić, czuje się po prostu bezradna.
nie pamiętacie ile osób wchodzące tutaj.. które nie chciały sobie pomóc. cały czas mówiły, że tylko jeszcze 2 kg i przestanie.. ile ich umarło?
kiedy byłam w dołku, chciałam mieć anoreksje. nawet jak ktoś wymiotował to nic nie pisałam bo po prostu robiłam tak samo.
teraz mam chłopaka. mogę powiedzieć, że to jest najlepszy okres w moim życiu, ale ja chce schudnąć! może i dalej mam obsesję any, chciałabym ważyć 38 kg / 163 cm .
ale wiem, że tego nie zrobię. w prawdzie chcę być lekka. ale bardzo mi się podoba. jak dziewczyna które ma chudziutkie nogi zakłada koturny.
najmniej będę ważyć 44 kg. bo wiem, że mi na mniej nie pozwoli np. chłopak ale mimo to ja robię po to by czuć się dobrze, teraz nie jest źle. mam poprawną wagę, ale od zawsze podobała mi się chudość. możliwe, że ja też będę kiedyś mieć anoreksję a teraz tak piszę..
nie wiem już nic.. ale proszę was. ogarnijmy to. ogarnijmy się! ja też..