Wielki powrót... Wielkie przedsięwzięcie... Wielkie zmiany...
Zalewa nas fala wszechobecnego gówna.
Ludzie są coraz głupsi.
Obrastamy w technologie, a komputery stają się automatami do dymania.
Miały nas uwolnić, a za razem połączyć wszystkich w formie globalnej wioski. A tak naprawdę, dały nam tylko całodobowy dostęp do obleśnej pornografii i kiczowatych pierdół z życia sławnych ludzi.
Zamiast pisać, ludzie blogują. Nie rozmawiają tylko piszą skrótami nie zwarzając na gramatykę.
A co za tym idzie zatracają na rzecz przygłupiego wirtualnego języka, swój narodowy... O który walczyli nasi dziadkowie.
Jedni idioci pseudokomunikują się z drugimi przy użyciu protojęzyka bliższego mowy jaskiniowców.
Przecież tyle mamy słów.
A i tak większość zamiast zapytać stawia sam znak zapytania.
I chodź wiem, że sam się dokładam do tego całego gówna tylko dlatego, żeby nie czuć się wyeliminowanym z dzisiejszej nawet realnej społeczności...
To i tak sobą gardzę.