W moim życiu prześladuje mnie tylko jedna najokropniejsza zmora.
Mimo, że było to tak dawno temu, że emocje powinny opaść, mimo, że nic się miedzy nimi nie wydarzyło, nadal boli tak samo.
I prześladuje mnie co krok. Gdziekolwiek pojawi się jej imię, nawet jeżeli nie chodzi o nią, moje serce dostaje jakiegoś ataku a ręce zaczynają się pocić.
Jeżeli zobaczę ją gdzieś na facebooku, chce mi się płakać.
I chociaż ostatnio w ogóle o tym mu nie mówię, nie znaczy, że zapomniałam. Pamiętam każde jedno uczucie jakie wtedy przeżywałam.
To rozczarowanie, zawód, smutek, wściekłość.. w sumie była to taka mieszanka wybuchowa, że ciężko by było opisać to w jednym słowie.
Prawie codziennie mam koszmary, ostatnio ciągle się gdzieś ona pojawia. Budzę się rano i chce mi się wyć z rozpaczy, ciągle boli to tak samo, nie mogę zapomnieć. Jedna rzecz na moim ciele przypomina mi o tej sytuacji. Jedno najgorsze kłamstwo. Brzydze się kłamstwem, jest to najgorsza rzecz która można zrobić osobie, która się rzekomo kocha. Nienawidzę jej, czasami nienawidzę go również za tak zniszczona psychikę. Czasami patrzę mu w oczy i chciałabym zapytać dlaczego? Czy krzywdzenie mnie sprawia mu przyjemność ? Ile jeszcze będę miała te sny? Ile razy jeszcze będę miała przed oczami jego zdradę w wielu różnych sytuacjach, sposobach? Dlaczego muszę mieć wciąż te same nawracajace koszmary? gdyby można było cofnąć czas.. gdyby te wszystkie kłamstwa się nie wydały chociaż, jakie piękne i spokojne byłoby moje życie. Nigdy nie wybacze już żadnego kłamstwa z jego strony odnośnie innej dziewczyny. Po prostu moje zaufanie nie powinno już istnieć, a jednak malutka część jej we mnie wciąż jest. Nigdy nie zapomnę tego momentu gdy się dowiedziałam o tym rudym... nie będę klnac. Już teraz chce mi się płakać i serce mi wali jak nienormalne. Pamiętam ta chwilę tak dokładnie. O mało mnie nie stracił. Skąd miałam siłę na wybaczenie? Skąd on miał psychikę na takie perfidne kłamstwo? Co on chciał osiągnąć? Tyle pytań, tyle łez wylanych w poduszkę. Gdyby on tylko wiedział, ile drzazg zostało w moim sercu po tym wbitym w nie kolku.. o tym jak cierpie każdego dnia. Czasami uda mi się zapomnieć na kilka dni, ale wystarczy spojrzenie na blizne i wszystko wraca. Każda emocja. Nigdy nie wybacze, nie zapomnę. Nigdy nie uda mi się spojrzeć na niego i z pełną radością cieszyć się z tego jaki jjest. No mimo jego cudowności teraz, wciąż widzę w nim zaklamanego gnojka, który nie ma jaj. Przykre jest to, jak niewiele trzeba by stracić zaufanie osoby która poszlaby w ogień. Nie pogodze się z tym nigdy, nigdy nie zapomnę. Może nie mówię tego głośno, bo to byłoby już nudne, ale w środku non stop przeżywam koszmar który nigdy nie odejdzie. Nie chciałabym żeby on się o tym dowiedział. To jest moje cierpienie. To ja noszę jego krzyż na plecach. Tego kłamstwa nigdy nie wybacze. Zniszczył tym WSZYSTKO. A jednak wciąż tak bardzo kocham....