girly as fuck

czasem mam niepohamowana ochotę byc prawdziwa dziewczyna; obrażalska, fochasta, placzaca, rozpaczająca ze jest za gruba; robic typowo dziewczyńskie rzeczy- plotkować z przyjaciółkami o lakierach do paznokci i kosmetykach, chodzić w butach na obcasie, czuc powiew zimowego wiatru w długich włosach, stukać paznokciami o ławkę, pojsc na zakupy, zaświecić bling blingiem, zrobic piękne selfie.Tylko wszystko jest jedna wielka sprzecznością. Podstawowe zachowania typowej dziewczyny mam opanowane do perfekcji, ale co z tego jesli brak wlosow do kolan, przyjaciółek, jesli rozwinęła sie nienawiść do zakupów i przesadnego makijażu, jesli obrażanie sie na jedyna osobę bliska mojemu sercu jest gorsze niz zjedzenie całej czekolady po dniu narzekań na bycie za gruba, jesli stereotyp ginie w tych zachowaniach. Typowa dziewczyna nie istnieje, jesli juz to zmaterializowana fikcja na okładkach wszystkich głupkowatych czasopism.