Nigdy nie mialam 2 czy 3 prawdziwych przyjaciolek, no wiesz po prostu malej paczki, gdzie kazda obgaduje kazda, sa wobec siebie nieszczere, zawistne i chyba gorsze niz wrog, bo przez dlugi czas wszystko jest w najlepszym porzadku. Ale dla mnie, marzacej o prawdziwej dziewczynskiej przyjazni, nawet to (calkowicie niewiadoczne) nie przeszkadzalo. Takie paczki byly idealem, niedoscignionym marzeniem.
Nigdy nie bylam z moim nieistniejacymi przyjaciolkami typowym LESparty, nigdy nie plotkowalam z nimi cala noc,nigdy nie tanczylam w pseudo imprezowej sukience, rozmazanym makijazu z szmapanem w dloni i wytarta szminka. Nigdy nie spedzilam z moimi nieistniejacymi przyjaciolkami dnia na rozpaczaniu po nieszczesliwej milosci, jedzeniu ton lodow i ogladaniu komedii romantycznych. Nigdy nie smialam sie z nimi z tylko 'naszych' zartow. Moje nigdy nie istniejace przyjaciolki czy bylyscie mi kiedys potrzebne? Na pewno latwiej się z Wami rozstac, niz truc sie Waszym gazem lzawiacym, ktory zawsze ze soba przynosicie.
Mimo tego, ze nigdy Was nie bylo, nigdy nie znikniecie.