czasem wychodzi słońce i od razu w człowieku pojawia się chęć do życia. u mnie od jakiegoś czasu są chmury, chęci do jakiejkolwiek egzystencji brak. no może chwilami gdy pojawia się strumyczek nadziei... ale pojawia sie coraz rzadziej i to wszystko coraz bardziej irytuje. czekam na kolejne słoneczne dni. z tego wszystkiego nachodza mnei dziwne myśli.
wiem tylko, że chcę byś pchnął mnie kuchennym nozem, wypuścił na mnei swoje lwy. bo zabiliśmy w sobie wszystko mimo, żę mogliśmy więcej.