WALENTYNKI

No tak zdjęcie takie z racji tego ,że jestem w domu. Jestem chora jak chuj. jak to tylko możliwe. Czuje die fatalnie, pod wzgedem zdrowia. Ale nie wiem co jest gorsze. Ze jakos radze sobie z tym co mnie zastalo, czy moze wlasnie ze mnie to tak nie rusza mega bo bylo to takie oczywiste. Chyba jeszcze nie wyparłam do konca zmysli Teodora. Tego jak to wyglada. A wyglada nieciekawei, ja sie plaszcze - On ma to w dupie. Ja sie staram - ON nie. Hm.. Klasyczny przyklad jednostronnej relacji. No wiedzialam , ze tak bedzie, zes jest niemozliwocia, zeby mi sie ulozylo, zebym mogla byc szczesliwa, zeby ktos po prostu przy mnie byl. Bo to jest straszne co mnie spotyka, niektorzy nazwa to proza zycia, inni , tak jak ja.. niefartem. A niefart polega na tym,ze jestem kolezanka dla chlopaka dla ktorego bym byla w stanie wiele zrobic. Teraz? Nie jestem w stanie zrobic nic. Bo mi wstyd. jest mi kurewsko wstyd,ze mi nie odpisze nawet jakbym napisala. Nie wiem po co to wszystko bylo, nie wiem po co przyjechal do mnie... To wiele skomplikowalo, pocałunek. Nogi rozlozone. Wszystko. Nie mam pojecia co siedzi w głowie goscia, ktrory daje takie znaki poczym znika. Jestem zażenowana tym jak sie sprawy potoczyły. 


I CHUJ I CHUJ ! PIERDOLE TO WSZYSTKO !

PS. CZUJE SIE JAK DETKA