Coś na kolejny męczący dzień. Więc zacznijmy od :
a gdy się kłóciliśmy zawsze stawałeś tyłem do mnie. kiedyś spytałam dlaczego to robisz, odpowiedziałeś - nie mogę patrzeć jak cierpisz, przez takiego skurwysyna jak ja, rozumiesz?
Ujrzał na jej policzkach łzy. Nie pytając o powód podszedł i mocno ją przytulił. Wystarczyło..
co u mnie? spoko. pomijając to, że jest fatalnie, masakrycznie, zjebanie, chujowo, nie da sie żyć, wszystko sie jebie, nic nie chce wyjść i takie tam pierdoły.
i bywa tak że nie chce ci się nic - nawet umrzeć.
Powiedz mi jeszcze. Co tam, u Ciebie, opowiedz dokładnie, ze szczegółami. Bo tęsknię.
kiedy mam wszystkiego dość, zakładam za dużą bluzę, do kieszeni chowam telefon a w uszy wkładam słuchawki. wolę, żeby o swoich problemach nawijał mi raper niż głowić się z moim dennym życiem..
Ludziom zawdzięczam bardzo wiele , zwłaszcza problemów .
dzień dobry, przed tobą kolejny chujowy dzień.
- Postaw się na moim miejscu. - Sorry, nie umiałabym być taką szmatą jak ty.
-jak powiedzieć, że nie chce już z nią być? -zostałem wegetarianinem i odstawiłem pasztety .
- tak naprawdę w głębi duszy jestem czułą, miłą, spokojną osobą. - na serio? - nie, spierdalaj.
Taki głupi wiek, że ni tu zwierzyć się mamie, ni tu się najebać.
-co taki przybity? -dupa mnie oszukała -co, usiadłeś na kibel i nic?