Nie wrzucałam już zdjęć szmat czasu! Tak to jest jak się nie ma na nic czasu... Teraz powinam robić pracę z psychoneuroimmunologii i uczyć się na neurologię ale zrobię to dla poczucia, że nie zmarnowałam bloga
W poniedziałek zaczyna się sesja - już świruję. Chociaż jestem pozornie spokojna, obawiam się filozofii. Dla mnie to jest jeden wielki bełkot. Już wolę się uczyć na systemy operacyjne czy na historię wychowania, niż na to...Ale rzeź będzie w piątek... Zaliczenie z audiologii. W tydzień mam się nauczyć tyle materiału ile miałam przez rok z biologii w liceum... Masakra! Coś tam z autopsji wiem, jednak to nie jest wiedza teoretyczna. Niestety... Ale jakoś przez to przejdę. Bardzo bym prosiła o trzymanie za mnie kciuków!
Chociaż jak na razie pozostałe zaliczenia idą mi zadowalająco, więc może jes jakaś iskierka nadziei, że przez sesję przejdę zwycięsko!
A po sesji błogie leniuchowanie, spotykanie się z znajomymi i odsypianie miesiąca. Już nie pamiętam kiedy spałam dłużej niż 5 godzin. A średnio to tak śpię po 3-4 godziny. Ah, to są studia... I jeszcze się zastanawiam jak ja potrafię normalnie funkcjonować następnego dnia?!
Wstawiłam zdjęcie z moim ulubionym cytatem Miłosza, bo uważam, że takie coś jak wiara obecnie bardzo mi się przyda... Jednak analizując cytat wychodzi na to że sesja jest konieczna... Ale będę myśleć tak: Wierzę, że będę miała dobre oceny bo mają być. Bo tak i koniec kropka!
W końcu napadało śniegu - i od razu jest piękniej.