Uwielbiam bez.
Intensywny zapach, ktory powala.
Przepiekny kolor, moj ulubiony, ktory az tryska zyciem w slonu.
Bujny kwiat zwiastujacy boskie dni lata.
Bez zawsze mi sie kojarzyl ze szczesciem.
Upalne dni w Skopaniu, kiedy siedzac pod grusza oganialam sie od os.
Upajanie sie zapachem z malego bukieciku stojacego na parapecie.
Droga do kanalu, w ktorym chlodzilysmy nogi wracajac z pastwiska.
A teraz i Ty.
A zeby dopelnic szczescia, bez jest preludiom do wrzosu.
Ktory tez kocham.
Tak jak i Ty :)