Dzisiaj chciałam poruszyć kwestię słodkich określeń, jakich używamy do bliskich nam osób. Mnie nazywano Słonkiem, Kruszynką, Diamencikiem, Skarbem i Kwiatuszkiem. Jednego czego nie lubię to określenia DZIUBUŚ, DZIUBECZEK. Przyprawia mnie wręcz o dreszcze odrazy ... bbbrrrrrr ... Pytanie tylko czym są te słowa dla tych, którzy je używają, czy coś znaczą czy może mówimy je tylko po to, by nie pomylić imion, jak to ostatnio usłyszałam. Dla mnie te pieszczotliwe słowa mają wielkie znaczenie. Nieraz zdarzyło mi się pomylić imię, ale dla mnie to nie jest katastrofą. W moim zawodzie miałam zawsze kontakt z ogromem ludzi i imion, więc czasami mój zmęczony umysł potrafi pomylić imię i nie widzę w tym problemu żadnego. Gorzej jest, jeśli ktoś używa tych słów ot tak sobie, by tylko się przymilić. Chcę wierzyć, że kiedy mówisz MÓJ KWIATUSZKU, to jestem dla Ciebie takim specjalnym kwiatuszkiem, ukochanym kwiatuszkiem... Dla mnie jesteś Moim Słonkiem, Skarbem, Kochaniem... Do mojej córki, gdy była mała mówiłam najczęściej Misiaczku :)) Takie pieszczotliwe określenia są miłe naszemu sercu, byleby tylko coś znaczyły dla tych co je wypowiadają.
SŁONECZKO
Słoneczko
Mówisz do mnie często
Wiele razy
Słonko
Wciąż powtarzasz
Lecz czy nim
Jestem dla Ciebie?
Bo słońce to życie
Wielka światłość
To coś niezbędnego
To radość
Ciepło dla duszy
Słońce, to pokarm
Przyroda
To miłość ogromna
Gorąca, jak ogień
Pytam się zatem
Czy takim słońcem
Jestem dla Ciebie?
Niezbędnym do życia?
Miłości?
Ukochanym dla serca?
Cudnym dla duszy?
Bo tak często mówisz
Słoneczko Moje
Słonko Kochane ...