to już jest koniec, nei ma już nic.
stała oparta o ścianę na starym, wpatrzona gdzieś daleko, daleko w przestrzeń. Wyciągnęła się, schudła. Była idealna.. dążyłą do tej perfekcji dłuugi czas. Wysoka, niemal, że wychudzona, śliczna na buźi..stała uśmiechnięta i patrzyła gdzieś daleko. Świat Jej wirował przed oczami, widziała różne dziwne rzeczy razem ze znajomymi, tak byli naćpani. Nagle wszytsko się zatrzymało. Szedł On, jakiś taki smutny, nieszczęśliwy za rękę z jakąś inną. Po policzku pociekła Jej jedna łza, która wywołała u Niego przerażająco szczery uśmiech, puścił tamtą dziewczynę, podszedł do byłej i zaczął coś mówić, Ona zaćpana, szczęliwa namiętnie Go pocałowała, dała w twarz i opwiedzieła cicho do ucha "spierdalaj" gładząc Go po policzku..został już sam.
jestem zawsze taka uśmiechnięta, pozytywna, wszystkich rozśmieszam, jestem lekiem na smutki i żale..ale moje życie nie jest kolorowe wcale..
Nigdy nie żału tego, co zrobiłeś, bo w pewnym momencie działo się dokładnie to, czego naprawdę chciałeś.
ja nie oczekuję od Ciebie codziennych spotkań, dzwonienia do siebie, co godzinę, pisania non stop smsów, romantycznych kolacji, braku kontaktu z kumplami, nie picia alkoholu, nie palenia papierosów - ja oczekuję od Ciebie tego byś był, czy to btak wiele?
wiesz jak to jest, gdy żal wpierdala Twoje serce? gdy mimowolnie na Jego usłyszane imie zamykasz zaszklone oczy? gdy widzisz Go, a nie możesz dotknąć? gdy jest jednocześnie tak blisko, a tak daleko?
tak często CIę widzę, a tak żadko spotykam.
docenisz kiedy stracisz, stracisz kiedy neidocenisz.
tracę oddech, gdy stoisz w pobliżu, a nie mogę Go złapać, gdy Cię nei ma.
chciałabym uszcześliwać CIę teraz tak, jak Ty kiedyś mnie.
wracasz do domu nad ranem . na ustach masz jeszcze smak wódki pomieszany z miętowymi gumami . wchodzisz do domu z podkrążonymi oczami ledwo trzymając się na nogach . omijasz zapłakaną matkę w szlafroku i udajesz się prosto do swojego pokoju . przekręcasz kluczyk i kładziesz się od razu na łóżku nie zdejmując butów . tak wygląda Twój co drugi dzień wakacji ? nie . tak wygląda człowiek , który stracił kogoś ważnego . tak wygląda człowiek , który spieprzył wszystko , a teraz nie wie jak to naprawić . to człowiek , który stacza się na dno , aby się poddać .
Pobiegła za budynek szkoły i wyciągnęła fajki. Odpaliła jedną, później drugą i następną. Czuła, jak dym drażni jej przełyk i jak serce uderza z niesamowitą szybkością. Kątem oka widziała zarys jego sylwetki. Szedł w jej stronę z miną starszego brata. Wyrwał jej papierosa i zaczął kazanie. 'Oszalałaś? Nigdy nie jarałaś! Co z Tobą, kurwa?!' Odepchnęła go i później znowu. 'Co Cię to do cholery obchodzi?! Z resztą, nie wiesz?! Nie ma Cię. Zabrakło Twoich rąk, bez których moje stały się niczyje, zabrakło szeptu budzącego mnie rano, ramienia, w które się wtulałam. Oto, co się stało! A teraz wypierdalaj, bo nie chcę na Ciebie patrzeć. Daj mi żyć! Daj mi chociaż spróbować zapomnieć!' Zabrakło jej oddechu. 'Boże...ja...' Zaczął, ale mu przerwała. 'Zostaw mnie! Wynoś się, no!' Ryknęła tak głośno, że przechodnie patrzyli na nich z zastanowieniem. Minął ją wkurwiony. Zaczęła płakać. 'Wróć. Zrób krok w tył i na moje 'wynoś się' odpowiedz 'nie'.' Ukryła twarz w dłoniach.
I wtedy spojrzałeś na mnie tymi niebieskimi oczami, a ja dostrzegłam w nich coś więcej niż tylko przyjażń
Było wspaniale, jak z bajki, do póki nie zobaczyłam innej dziewczyny wtulonej w Twoje rmiona, które miały być tylko dla mnie, z tym jeszcze sobie poradziłam, podniosłam głowę, spojrzałam jeszcze raz, cłowałeś Ją namiętnie, wtedy w mojej głowie było tylko ERROR.