jeśli kocha się tylko raz, to ja już zmarnowałam swoją szansę na zwykłego skurwysyna.
brakuje mi osoby, która poda rękę kiedy poślizgnę się na lodzie. która podniesie, otrzepie ze śniegu i ze śmiechem zapyta, czy boli mnie tyłek..
już nie zamierzam płakać przez żadnego chuja.
nie napiszę do Ciebie, bo przecież między nami już wszystko skończone, również nie chcę abyś wiedział jak mi na Tobie zależy, ale tak bardzo bym chciała usłyszeć co u Ciebie, co robiłeś dzisiaj, jak się czujesz.
niby zwyczajna dziewczyna. miała niecałe 170 centymetrów wzrostu, kasztanowe włosy i błękitne oczy. niczym nie wyróżniała się z tłumu. ale on.. zauważył ją w tym tłumie. pokochał. pokazał, że życie jest piękne po czym odszedł. i nigdy
nie wrócił.
kiedyś, uśmiechałam się, chodziłam ubrana na jaskrawe, ciepłe kolory. słuchałam popu i niczym się nie przejmowałam. ale to było kiedyś.. teraz? teraz to nic nie pozostało po tamtej osobie. ubieram się na czarno, słucham rocka, w głowie mam
miliony myśli, oczywiście bez żadnej odpowiedzi.
mam patrzeć jak odchodzisz czy mogę zamknąć oczy?
kiedyś latałam jak głupia po szkolnym korytarzu by Cię spotkać. dziś codziennie siedzę pod klasą, bojąc się, że zaraz przejdziesz obok a ja nie zdołam się powstrzymać i na Ciebie spojrzę.
szkoda, że spierdoliliśmy sprawę.. mogło być naprawdę dobrze.
awansowałeś na trzeci poziom dziwkarza. spokojnie pokonasz następne rundy bardzo szybko.
podobno kochał.
mam do Ciebie maleńką prośbę. nie uśmiechaj się do mnie, nie patrz na mnie, nie zagduj, nie pisz, nie zaczepiaj. nawet nie chce żebyś mówił mi 'cześć'. po prostu kurwa spierdalaj.
praktycznie codziennie mam ochotę do Ciebie zadzwonić i przeprosić Cię za moje zachowanie, lecz w ostatniej chwili uświadamiam sobie, że to nie ja powinnam przeprosić Ciebie tylko Ty mnie.
chodzili do jednej klasy. byli ze sobą 3 miesiące. a teraz? kiedy nauczyciel każe im być w jednej grupie lub usiąść w jednej ławce pokazują fochy..
zastanawiam się, czy Ty mnie w ogóle kochałeś..
kolejny raz przejechałam się na miłości.
uszanuję Twoje szczęście, choć ta kurwa nie jest w niczym lepsza ode mnie.
pozwoliłam Ci do niej odejść. od tego momentu ściskam głęboko w sobie każdą najmniejszą emocję. próbuję pokazać każdemu, że wcale nie byłeś dla mnie aż tak ważny. oszukuję każdego wiedząc doskonale, że do mnie wrócisz. wrócisz bo
to przecież ja Cię kocham.
a kiedyś w rubryce 'przyczyna zgonu' wpiszą mi Twoje imię.
za bardzo cenie sobie swoje własne uczucia, żeby bawic sie czyimiś.
tak sobie myślę, że gdybyś był bardziej wierny i mniej bezczelny, może bylibyśmy razem do dzisiaj?
myślałam, że ten chłopak ma uczucia.
tak, kocham Cię. ale zadzwoń jak dorośniesz.
każda cząstka mnie cholernie za Tobą tęskni.
i najgorsza jest świadomość, że piszesz do niej to samo, co kiedyś pisałeś do mnie.
przechodziłam dziś 6 razy na czerwonym i kurwa nikt nawet nie zatrąbił, nikt nie zapiszczał oponami, nikt nawet nie musiał wyhamować, a o jakimś małym potrąceniu to już w ogóle nie było co marzyć. szkoda.