Mateusz Kurcewicz
...
zabłądziłem w sennych wymiarach
tak zmęczył mnie tamten dzień
nie docenił świat moich starań
zapomniany odszedłem w cień
snu bezkresne mijałem ciemności
i trwoga u boku szła
gnałem czując powiew wolności
co wichurą miał wkrótce się stać
odnalazłem swój ląd upragniony
gdzie słońce głęboko śpi
gdzie nie budzą mych marzeń dzwony
nie przeszkadza w snach dłużej nikt
tu szaleństwo przenika mą duszę
jak nigdzie człowiek tu śni
teraz wiem że zostać już muszę
że tak będzie do końca mych dni
więc przepraszam że mnie tam nie ma
i że nie ma tu mnie
ja nie umiem po prostu inaczej
choć inaczej bardzo chcę
lecz zapraszam do moich marzeń
do marzeń proszę mych
tam sen się potyka o jawę
a jawa potyka o sny