My i nasz zloty trenejro :D
Dzisiaj konczy sie nasz wyjazd treningowy w Lipie. Ciezka praca za nami a za Siwym szczegolnie. Ogolem bardzo duzo nam to dalo, kon bardzo sie zmienil tak jak moje podejscie do prowadzenia go. Do tej pory nawet nie mialam pojecia jak swietnego mam konia oraz jak wiele potrafi.. teraz zostaje mi praca nad sobą tak naprawde i moimi wewnetrznymi barierami. :P Niby tylko tydzień ale czuję się jakbym była z 2 miesiące treningów w przód. ;)
a my już planujemy kiedy na jakiś długi weekend a napewno wakację zrobić powtórkę... biedny trener, wykończymy go. :D
Jak to ujął trener "koń ze stali - zapiernicza 2h dziennie, skacze od 4 dni.. a ten ani mysli o tym by się zmęczyć.. albo choćby spocić." :)