Do końca dnia zjem równo 469kcal.
Oj, też jestem zdziwiona, ale mimo to... Mój brzuch jest wieeelki. Zbliża mi się okres, o czym stale i namiętnie przypominają mi jajniki(mam masakrycznie bolesne miesiączki mimo proszków od ginekologa), ale czy przy tym aż tak brzuch by mi się.. no powiększył? Nie powinno tak być. To tłuszcz, nie zmyślajmy. No. Więc trzeba ćwiczyć(zaraz się zabieram + miałam wf) i zrzucić to. I kupić proszki na przeczyszczenie jakieś. Mam problemy z przemianą materii a w jelitach zbiera się pięć kilo tego wszystkiego, z tego co mi opowiadano.
Mam dziwny mętlik w głowie. No nic, trzeba zająć się też lekcjami, sam wykres nie wskoczy do zeszytu:)
Cieszę się też, że sytuacja z moimi koleżankami się polepsza. Miałyśmy 'ciche dni' ale robi się coraz lepiej.
Czyż nie wspaniałe są te nóżki na górze? Marzę aby założyć takie pończochy i by nie wylewał mi się tłuszcz. A ten brzuch? Tylko do pokazywania!
Będę miała taki! i takie nogi:D I będę biegać NAGO po moim mieszkaniu, ciesząc się, że nic nie trzęsie mi się jak galareta.
Ale to jeszcze tak długo:<