jakoś tak dziwnie mi.
nie do opisania dziwnie. nie czuję się sobą. inni ludzie się nie zmienili, a ja jednak postrzegam ich zupełnie inaczej.
męczą mnie spotkania (nie wszystkie, ale większość). brakuje mi wspólnych tematów. nudzi mnie to, co dotychczas uważałam za najlepszy sposób spędzania wolnego czasu. czuję się tak bardzo oderwana od rzeczywistości. i tylko stare, naprawdę stare znajomości mnie cieszą. nawet nie wiem czego potrzebuję. czyżby te półtorej miesiąca aż tak mnie przemaglowało i zmieniło? nie spodziewałam się że mój umysł jest aż tak podatny na zmiany.
nagle nie cieszy mnie nawet pobyt w domu - wręcz przeciwnie, męczy mnie i chcę już wyjechać. chcę coś własnego, zupełnie własnego. wlasne mieszkanie, własna prywatność, własne życie. chcę własnych problemów. mam dość zajmowania się i wysłuchiwania cudzych. nie jestem pie#$%lonym psychologiem.
mam dość życia pośrodku.
i wiesz co? cieszę się jak dziecko z nowej zabawki. dosłownie zabawki.
bo Tu nie ma już kompletnie nic.